Powoli opada powyborczy kurz. W wielu miastach Polski trwa gorączka przed drugą turą, w innych – urzędujący prezydenci dostali w pierwszej turze czerwoną kartkę, nadzieja przeplata się z niepewnością. W Bydgoszczy, podobnie jak w Gdańsku, Łodzi, Opolu czy Katowicach, o wyborach przypomina już tylko coraz mniejsza ilość banerów na płotach oraz gasnące spory w gronie najbardziej rozgorączkowanych fanów lokalnej polityki.
Tzw. zwyczajni ludzie wrócą do tematu władz samorządowych za pięć lat, pod koniec ostatniej kadencji prezydenta Rafała Bruskiego (jeśli za jakiś czas rządzący nie zmienią mało rozsądnego przepisu o dwu kadencyjności w samorządzie). Czy to dobrze?
Spójrzmy na taką Gdynię – pewniak Wojciech Szczurek, wieloletni prezydent, nie wszedł nawet do drugiej tury. O niczym innym od niedzielnego wieczoru Gdynia nie rozmawia. Albo bliżej, za miedzą w Toruniu. Tam w każdym biurze tylko jeden temat – kto bardziej zaszkodził Michałowi Zaleskiemu (również bitemu faworytowi) – Rydzyk czy Żydowicz?
Nas, bydgoszczan, takie spory ominęły. Zdecydowanie zwyciężył w pierwszej turze prezydent Rafał Bruski, w Radzie Miasta stabilną większość zyskała startująca z jednej listy koalicja Platformy Obywatelskiej z Nową Lewicą. Co nie oznacza, że nic się nie zmieni.
Gdyby mnie, starego bydgoszczanina, obserwatora życia miasta od prawie siedmiu dekad, ktoś zapytał, jakie miałbym rady dla nowej-starej władzy, odpowiedziałbym tak: nie róbcie żadnej rewolucji, ale w ramach ewolucji wytężcie słuch społeczny.
Tak, tego ostatnio zabrakło. Nie będę dołączał do przegranego chóru narzekaczy na wszystko, nie będę powtarzał zarzutów, które zostały w kampanii odmienione przez wszystkie przypadki, ale swoje dwa grosze dorzucę. Słuchajcie bardziej ludzi, reagujcie na ich bolączki. Ekonomia jest ważna, nowa droga jest ważna, nowe trendy są ważne, ale człowiek jest najważniejszy. Nigdy o tym nie zapominajcie.
Na koniec kilka słów dla przegranych. Ponieśliście klęskę, ponieważ ludzie są mądrzejsi od waszych kłamstw. Nawet porażki nie potrafiliście przyjąć z klasą i opowiadacie jakieś bajki o waszym rzekomym zwycięstwie. Wyparliście się własnych szyldów, tym samym, własnych wartości i zwolenników. Dlatego byliście skazani na porażkę. I dotyczy to zarówno przebierańców z Bydgoskiej Prawicy (czyli PiS i Konfederacji) oraz Trzeciej Drogi, która okazała się autostradą do politycznego piekła. Ludzie wam nie uwierzyli, nie dali się wam zrobić w konia. Macie sporo czasu na refleksję, długie pięć lat. Jeśli wyciągnięcie wnioski, wszyscy na tym w przyszłości zyskamy.
Fajnie jest mieszkać w stabilnym, powoli rozwijającym się mieście. Bydgoszcz to dobre miejsce do życia. Rafał Bruski jest prezydentem na miarę tego miasta, ludzie go akceptują i wystawili mu wysoką ocenę – w szkolnej skali piątkę z małym plusikiem.
Malkontenci zostali odesłani na zieloną trawkę. Niech mi jeszcze ktoś powie, że wiosna w tym roku nie jest piękna?
Napisz komentarz
Komentarze